Forum Prawo i Sprawiedliwość Strona Główna Prawo i Sprawiedliwość
Forum członków oraz sympatyków PiS
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozbudowa partii niezbędnym warunkiem powrotu i pozostania

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Prawo i Sprawiedliwość Strona Główna -> Przywództwo
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stif




Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 2:39, 18 Sty 2008    Temat postu: Rozbudowa partii niezbędnym warunkiem powrotu i pozostania

Rozbudowa partii niezbędnym warunkiem powrotu i pozostania

Rozumiem dotychczasową enigmatyczność Ludwika Dorna w kwestiach dotyczących spraw wewnętrznych PiS oraz jego ostatnią deklarację , że w sprawach Pis długi, długi czas…. Moim zdaniem zdecydował on w końcu (trochę późno) pójść za głosem wewnętrznego przekonania, że oczywista potrzeba działań dyscyplinujących wewnątrz partii mających na celu zachowanie jej spójności musi mieć granice w swej naturalnej sprzeczności z dążnością jednostki (lub frakcji partyjnej) do reprezentowania i chęci przeforsowania własnych poglądów. Dla dobra samego PiS – choć niestety wbrew jego przywództwu granica ta winna ulec wyraźnemu przesunięciu w kierunku poszerzenia możliwości polemiki wewnątrzpartyjnej i dopuszczenia frakcyjności wewnątrzpartyjnej nietożsamej z rozbijactwem. Grzechem głównym strategii politycznej PiS jest niedojrzałość polityczna polegająca na traktowaniu pojęcia „frakcja partyjna” na równi z pojęciem „wrzód na organizmie partii”. Pojęto tą różnicę w P.O., pojęli ją nawet postkomuniści – których niesławni protoplaści byli przecież historycznymi ojcami pojęcia „wrzoda”. W tym kontekście moim ewentualnym oponentom polecam przeanalizowanie polityki wewnątrzpartyjnej i koalicyjnej głównych przeciwników politycznych pod kątem procesów tworzenia i stanu obecnego ich puzzle frakcyjnych. Spójność ich partii pozostaje nie zagrożona, bo na czele każdej wewnątrzpartyjnej frakcji stoją ludzie rozumni (co niekoniecznie znaczy uczciwi), lub ludzie mniej rozumni – lecz będący marionetkami rozumnych pozostających w cieniu. Osiągnięta przez nich bezsprzeczna dla każdego siła polityczna nie jest siłą słuszności argumentów. Jest to siła wynikająca z mądrej umiejętności budowania przez lata całe trwałego porozumienia różnych frakcji w celu osiągnięcia/zachowania założonych podstawowych celów, przy równoczesnej zdolności i umiejętności poszczególnych frakcji do samoograniczeń w próbach ekstremalizacji linii partii – w imię możliwości realizacji tychże celów podstawowych . Podstawowych dla wszystkich nurtów reprezentowanych w partii. Naturalną przy tym zasadą jest, że stopień samoograniczenia żądań frakcji składowych dotyczących ogólnego kursu politycznego w granicach akceptowalnych przez całość partii musi być proporcjonalny do poparcia ogólnospołecznego dotyczącego tych żądań frakcji, równocześnie nie narażając partii na podział. Samoograniczenia takiego wielu polityków po prawej stronie musi się szybko nauczyć a „nieprzejednani” niezdolni do tej nauki powinni w imię interesu ogólnego zniknąć z wysokich gremiów decyzyjnych (choć niekoniecznie z partii).
Umiejętność mądrej rozbudowy partii politycznej – trwałej, lecz łączącej w sobie różnorodność podobnych nurtów politycznych sprowadzonych w tej partii do postaci frakcji (lub grup interesów jak w P.O.) w swej istocie jest podobna do umiejętności budowania koalicji w okresie powyborczym. Zasadnicza różnica polega tu na niezbędnym publicznym reprezentowaniu swego kierunku politycznego przez samodzielnie działające partie z podkreślaniem istniejących różnic pomiędzy partiami – bez ograniczenia publicznego eksponowania różnic wewnątrz jednej partii.
Organizacyjne dyscyplinujące ograniczanie upublicznienia spraw wewnątrzpartyjnych, w szczególności publicznego eksponowania i podkreślania różnic poglądów wewnątrz partii i poglądów ekstremalnych zagrażających realizacji celów podstawowych wynika z potrzeby zachowania jedności partyjnej.
Umiejętności tych cała Polska prawica chrześcijańska (w którą jednoznacznie wpisuje się PiS) – nie posiada i dlatego mamy to, co mamy.
I długo jeszcze mieć będziemy, jeśli nie nastąpi zasadnicza zmiana w tym zakresie wewnątrz PiS. Partia „zwierająca swe szeregi” na sposób obecnie widoczny w PiS, alienująca swych członków mogących być przykładem partyjnej lojalności w sensie zachowania jedności partii a tym samym likwidująca dopuszczalną i pozytywną kontrolowaną frakcyjność reprezentowanych przez siebie nurtów politycznych – siłą rzeczy liczyć się musi z osłabieniem społecznego poparcia.
Wyalienowane równolegle z zanikiem frakcji partyjnych grupy społeczeństwa nie mające swej reprezentacji w żadnej istniejącej partii politycznej wcześniej lub później taką partię utworzą. Nieciągłość w spektrum sceny politycznej nie będzie trwała długo i najlepiej dla PiS-u byłoby, gdyby to PiS postarał się ją wypełnić. Samoobrona powstała w okresie, gdy licząca się część społeczeństwa odczuwała brak siły politycznej reprezentatywnej dla swych przekonań i interesów. Miejmy nadzieję, że tym razem przywódcą nowej siły politycznej nie będzie ktoś w rodzaju krzyżówki Leppera z Wykształciuchem.

P.S. Typowym przykładem braku wystarczającego samoograniczenia potraktowanego jako rozbijactwo i następującej w wyniku tego reakcji „kadrowej” wewnątrz PO może być sprawa J.M. Rokity. Swego czasu publicznie odrobinę zbyt daleko posunął się on w kwestii rozluźnienia warunków przeprowadzenia lustracji i korzyści z lustracji wynikających. Te publiczne deklaracje spowodowały konieczną reakcję wiodącej grupy decyzyjnej, dla której rachunek zysków i strat wynikających z tej wypowiedzi wypadł negatywnie – a co najważniejsze – był jaskrawo sprzeczny z interesem bardzo silnej frakcji wewnątrzpartyjnej. Gdyby J.M.R. niezależnie od poglądów własnych zachowywał w dyskusjach dotyczących tej kwestii taktyczne milczenie lub rozmywał swe wypowiedzi publiczne na ogólniki, (samoograniczenie) to kto wie… Poza tym – mimo że jest on politykiem wysokiej klasy – żadnej silnej grupy interesów nie reprezentuje lub jego reprezentatywność okazała się możliwa do zastąpienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aerolit




Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:19, 25 Lut 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

TEMAT DNIA
Online, opublikowany 24.02.2008

Mój cel to władza

Prezes Jarosław Kaczyński zyskuje przy bezpośrednim spotkaniu. Nie jest tak agresywny, jak na wiecach. Dba o maniery. A kiedy pije swoją ulubioną herbatę, łatwiej z nim rozmawiać o sprawach bardziej fundamentalnych.

O tym, jak wygląda świat według Kaczyńskiego. Do jego gabinetu zawsze stoi się w kolejce. Przed nami wszedł Adam Lipiński, wierny druh polityczny. Gdy kończyliśmy, za drzwiami już stała gromadka posłów PiS. Bo w tej partii nic nie dzieje się bez zgody prezesa. A PiS chce odzyskać władzę. - Jeśli przegramy wybory prezydenckie, trudno będzie wygrać parlamentarne. Ale to nie jest zależność stuprocentowa - mówi Jarosław Kaczyński w rozmowie z Andrzejem Stankiewiczem i Piotrem Śmiłowiczem.

NEWSWEEK: Co jest dziś pańskim celem? Czekanie, aż rząd Tuska się zgra? Reelekcja brata? Pański powrót na fotel premiera?
JAROSŁAW KACZYŃSKI: Moim celem jest odzyskanie władzy. To jest oczywiste. Nie znam przypadku, by duża opozycyjna partia nie chciała rządzić.

Ale przy okazji celem jest zniszczenie przeciwnika?
- Chciałbym, by uznana została demokratyczna normalność, że opozycja krytykuje władzę. Czasem słyszę pokrzykiwania ze strony Donalda Tuska czy dziennikarzy,
że kontynuujemy kampanię wyborczą. To co w takim razie ma robić opozycja? Jak się kwestionuje prawo opozycji do krytyki, to w istocie kwestionuje się demokrację.

Ale na tej zasadzie rząd ma prawo się bronić i was krytykować.
- Nie jestem pewien, czy podobne prawo przyznawano naszemu rządowi. Oczywiście rząd ma prawo się bronić, ale pod warunkiem że nie nadużywa władzy i trzyma się prawdy. Tymczasem Tusk przedstawia nas jako partię, która próbowała zbudować dyktaturę, co jest absurdem. Nie ma i nie może być też jakichkolwiek dowodów na nadużywanie władzy. Co do wyborów prezydenckich - jak się je przegra, trudno będzie wygrać wybory parlamentarne. Oczywiście, to nie jest zależność stuprocentowa, ale silna. Dlatego o wyborach myślimy łącznie.

Prezydent ma fatalne wyniki sondaży, a przebudowanie jego zaplecza niewiele dało. Nie myśli pan zatem, co będzie, jak przegra z Tuskiem wybory prezydenckie?
- Nie myślę. Uważamy, że te wybory można wygrać. Jesteśmy także nastawieni na czteroletnią kadencję, ewentualnie trzyipółletnią, skróconą ze względu na prezydencję Polski w UE w 2011 roku.

A może pan celowo oddał władzę po to, by nie wypalić się w rządzeniu, umożliwić reelekcję brata i stworzyć wygodną pozycję startową dla PiS do wyborów w roku 2011?
- Nie ma w tym ziarna prawdy. Takie teorie wynikają z nieufności wobec nas. Proszę wziąć pod uwagę, że mieliśmy do czynienia z wydarzeniami o charakterze kryminalnym, na które nie mieliśmy żadnego wpływu. Od seksafery było wiadomo, że jest źle. Stąd już wiosną 2007 r. na posiedzeniu komitetu politycznego PiS złożyłem wniosek, by zakończyć koalicję i zrobić wybory. Zdecydowana większość dyskutantów wypowiedziała się przeciw. Ja nie miałem żadnych wątpliwości, bo wiedziałem o aferze, która później nazwana została gruntową.

Niektórzy twierdzą, że wręcz sam pan ją zmontował, by wykończyć Leppera...
- To nonsensowne opowieści. Podczas tego posiedzenia komitetu politycznego nie mogłem powiedzieć o tej sprawie. Wiedział o tym tylko szef CBA i ja. Nikt inny o tym nie wiedział, chyba włącznie z ministrem Ziobrą.

Uważa się pan za chodzące dobro. A czy w Tusku jest jakieś dobro?
- Tusków jest dwóch. Można znać Tuska i widzieć w nim sympatycznego faceta - ja go takim też znałem. Ale można też zobaczyć, że w pewnych sytuacjach - gdy chodzi o jego interesy - traci całkowicie panowanie nad sobą i wychodzi z niego... coś, o czym nie chciałbym mówić publicznie.

A my prosimy publicznie, do wywiadu.
- Powiem w takim razie, że wychodzi z niego coś niedobrego. Te dzikie oczy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
skrzat
Gość






PostWysłany: Pon 0:06, 10 Mar 2008    Temat postu: Nic juz niepomoze

Niestety juz nic nie pomoze PiSowi ktory idzie pelna para na dno politycznego zapomnienia. Czy pan Kaczynski pije ladnie herbate czy tez poprawil swoj jezyk ale za tych zebow wszystko widac. Jest tez oczywista oczywistoscia ze szef takich politykomatolkow nie wygra nigdy wiecej wyborow. Honorowi Polacy ktorzy nie wychowywali sie na zoliborskim podworku nie pozwola na to zeby demokracja o ktora tyle lat walczylismy byla zniszczona przez dwoch takich co chcieli z Polski zrobic sobie gulag. NIGDY ale naprawde NIGDY dopoki ja zyc bede i bede mial dostep do internetu ci panowie do wladzy juz nie wroca. Zebym nie wiem ile jeszcze pieniedzy dali Rydzykowi czy tez ile uda im sie wydac Kobylanskiego miliony na swoja propagande PiS nigdy do wladzy nie wroci.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Magda z Krakowa
Gość






PostWysłany: Pią 17:09, 04 Kwi 2008    Temat postu: Re: Nic juz niepomoze

skrzat napisał:
Niestety juz nic nie pomoze PiSowi ktory idzie pelna para na dno politycznego zapomnienia. Czy pan Kaczynski pije ladnie herbate czy tez poprawil swoj jezyk ale za tych zebow wszystko widac. Jest tez oczywista oczywistoscia ze szef takich politykomatolkow nie wygra nigdy wiecej wyborow. Honorowi Polacy ktorzy nie wychowywali sie na zoliborskim podworku nie pozwola na to zeby demokracja o ktora tyle lat walczylismy byla zniszczona przez dwoch takich co chcieli z Polski zrobic sobie gulag. NIGDY ale naprawde NIGDY dopoki ja zyc bede i bede mial dostep do internetu ci panowie do wladzy juz nie wroca. Zebym nie wiem ile jeszcze pieniedzy dali Rydzykowi czy tez ile uda im sie wydac Kobylanskiego miliony na swoja propagande PiS nigdy do wladzy nie wroci.
Ja tam nie czułam się w gułagu.Wręcz przeciwnie,cieszyłam się,ze wreszcie nastał MÓJ RZĄD.Wręcz liczyłam na to,że ten mój rząd zaprowadzi porządek,rozliczy (nie tylko czerwonych )złodziei ,ukróci łapownictwo.Szkoda,że udało się tylko w części.A teraz dzięki 7 milionom ''niedowidzącym'' wyborcom wraca stare.Cieszycie się?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
garasik
Gość






PostWysłany: Pon 23:47, 28 Gru 2015    Temat postu:

Jedyna sensowna rozbudowa parti to wsadzic wszystkich do jednego samolotu do smolenska i wysadzic go w powietrze a za sterami posadzic kaczynskiego w koncu lubi siadac na drazkach gejuszek maly.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zefir454




Dołączył: 20 Gru 2015
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pon 23:57, 28 Gru 2015    Temat postu:

Nie ma to jak merytoryczna wypowiedź! A może by tak cos od siebie Drogi Kolego? Zabolało, że PO przegrała wybory? No tak, przecież PO nie miało z kim przegrać, jak mawiał Tusk!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Prawo i Sprawiedliwość Strona Główna -> Przywództwo Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin